Disney’a - czy to będzie Roszpunka, Merida, Vaiana, Wandelopa albo Shank, czy Anna lub Elsa.
Być może nigdy nie będzie musiała z tych umiejętności skorzystać, ale lepiej mieć kilka opcji do wyboru niż ich nie mieć. Poza tym lepiej być wysportowanym osobnikiem niż kanapowym leniem z oczywistych względów zdrowotnych.
Póki co wszystko sprowadza się do pouderzania w worek, czasami nawet pobujania nim bez zakładania rękawic, bo to fajna zabawa. Nic poważnego, coś na dobry początek, ale mam nadzieję to rozwijać.
O ile oczywiście Kasia będzie tym zainteresowana, bo na pewno nic nie zrobię na siłę - chciałbym jedynie zaoferować taką możliwość. Na razie wygląda na to, że sprawia jej to przyjemność.