Rejs po Wiśle i nowy park Żerański
Z okazji wizyty Kasi babci w Warszawie postanowiliśmy zorganizować sobie rejs widokowy po Wiśle, bo my, pomimo mieszkania w stolicy od ponad dekady, ani razu nie skorzystaliśmy z tej atrakcji. Bonusem miał być nowo wybudowany plac zabaw na Żeraniu.

Kasia ma ponad 9 lat i jest już na tyle duża, że od jakiegoś czasu odwiedzamy różne atrakcje w Warszawie. Ostatnich kilka miesięcy to między innymi papugarnia Carmen, Górka Szczęśliwicka, czy Highline Warsaw, a tym razem postanowiliśmy popływać po Wiśle.
Padło na Krypa.pl - w ofercie mają kilka różnych łodzi, cumują przy Centrum Nauki Kopernik, bilety można kupić online, więc postanowiłem skorzystać z okazji. Na miejsce dotarliśmy bez problemu, z parkowaniem było trochę więcej zabawy, ale ostatecznie też się udało.

Sam rejs trwał prawie godzinę - popłynęliśmy najpierw pod prąd, w górę rzeki, obserwując Stadion Narodowy i wszystkie mosty po drodze z nowej perspektywy, a także wysepki z ptakami, wędkarzy na jednym brzegu, czy biegaczy i rowerzystów na drugim.
W drugą stronę płynęliśmy z prądem i z wiatrem, więc było szybciej i przyjemniej. Płynąc w dół rzeki zobaczyliśmy Zamek Królewski oraz Stare Miasto oraz Pałac Kultury i Nauki częściowo zasłonięty przez mgłę.

Podczas wyprawy nie było aż tak zimno jak mogłoby się wydawać, oraz prawie nie wiało. W środku łodzi w razie czego było ogrzewanie, ale my siedliśmy sobie z przodu na dziobie, by mieć dobry widok na wszystkie atrakcje.
Kurtki plus w późniejszym czasie koce wystarczyły w zupełności, by nie zmarznąć. Czas zleciał nam szybko, a podziwianie znanej nam stolicy z nowej perspektywy miało swój urok.

Po rejsie wróciliśmy na obiad, by pojechać potem na Żerań, gdzie otworzył się niedawo Park Żerański. Można było pospacerować nad kanałem oraz odwiedzić plac zabaw, na którym Kasi najbardziej spodobał się park linowy.
Na terenie placu znajdowała się także wysoka wieża z dwoma zjeżdżalniami - niższą Kasia zjechała od razu, natomiast do wyższej potrzebowała trochę więcej czasu, ale w końcu i z niej udało się zjechać.

Ostatecznie spędziliśmy aktywnie cały dzień, z małą przerwą na spokojny obiad w międzyczasie. Obie wyprawy były udane, i obie atrakcje jak najbardziej polecamy.
